środa, 30 września 2015

ROZDZIAŁ 2

       "Zabierz mnie do siebie"


         Jest wielkie prawdopodobieństwo, że jestem jedyną osobą w Las Vegas, która spędziła swoje 21 urodziny na przeprowadzce. Nie chciałam imprezy na której musiałabym udawać, że jestem zadowolona z mojego niby idealnego życia i kocham fakt, że ci wszyscy ludzie przyszli celebrować moją pełnoletniość jakby miało to dla mnie jakieś znaczenie. W moim życiu ostatnio największym priorytetem była kolejna ucieczka i skoro udało mi się spełnić to życzenie dlaczego miałam skupić się na czymś innym? Wiem, że większość populacji świata mogłoby uznać mnie za wariatkę, ale ludzie podążający swoimi ścieżkami doskonale mnie zrozumieją. Justin, czyli mój współlokator okazał się najlepszą osobą na świecie jaka mogła mnie spotkać. Nie pytał za wiele, ale interesowała go moja osoba i był skory do pomocy. Wczoraj przenosiliśmy ostatnie pudła z mojego pokoju a potem cały wieczór jedliśmy pizzę opowiadając sobie przeróżne plotki na temat okolicy jakie dotąd usłyszeliśmy. Świetnie się dogadywaliśmy i czułam się przy nim niezwykle swobodnie. Dowiedziałam się, że jest ode mnie rok starszy i pracuje jako asystent fotografa. Wspominał o tym, że miał młodszą siostrę, ale nie chciałam pytać co się z nią stało bo zawsze w takich sytuacjach ludzie zaczynają się interesować moją rodziną, a ona to ostatnia rzecz o której mam zamiar rozmawiać.
     Spędziliśmy dzisiaj pierwszą noc w nowym mieszkaniu i przyznam, że dawno się tak nie wyspałam jak dzisiaj. Ubrałam się w rozciągnięty t-shirt i wygodne spodenki po czym rozsunęłam drzwi od mojego pokoju by zabrać się za przygotowywania śniadania. Gotowanie było moją pasją jeszcze kilka lat temu, ale przepełniona stresem zapomniałam o rzeczach, które sprawiały mi radość. Lodówka nie była jeszcze gotowa do użytku bo szczerze mówiąc kupiliśmy kilka podstawowych rzeczy i przerzuciliśmy się na pizzę. Zamknęłam ze zrezygnowaniem jej drzwiczki i cofnęłam się kilka kroków do swojej torebki, która wciąż leżała na blacie od wczoraj. Wyciągnęłam jakąś karteczkę i zapisałam na niej „Poszłam po zakupy. Jak wstaniesz zrób kawy. Dzień dobry Jzabrałam swoje rzeczy i szybko zakładając trampki wyszłam z mieszkania. Świeże powietrze uderzyło mnie od samego wyjścia z budynku. Wyjście na dwór krótko po przebudzeniu to jedno z moich ulubionych czynności. Odpaliłam papierosa i ruszyłam w kierunku supermarketu. Miasto jest ogromne, ludzi jest więcej, niż możecie sobie wyobrazić w jednym miejscu jednocześnie, ale jeśli chcecie zniknąć.. nie zwracać na siebie uwagi to uważam, że nie ma lepszej metropolii. Moją uwagę zwrócił mężczyzna, który rozdawał młodym ludziom ulotki z cwanym uśmiechem na ustach. Chciałam go ominąć, ale nagle stanął przede mną i zablokował mi drogę. Spojrzałam mu w twarz nieco przerażona, ale wolałam tego nie okazywać.
- Umm… Słucham? – wydusiłam z siebie niepewnie unosząc brew ku górze.
- Weź ulotkę. Szukamy kelnerki do nowego klubu nocnego. Jeśli masz skończone 21 lat to myślę, że przyjmą Cię od ręki. Nadajesz się. – dalej uśmiechając się w ten sposób, który mógłby przerazić mnie, gdyby nie był to ranek a dookoła było tysiące ludzi podsunął bliżej mnie ulotkę na której wyraźnie pisało, że szukają pracownika. Wzięłam ulotkę i przeczytałam ją dokładnie.
- Co takiego mam w sobie,  że uważasz, że bym się nadawała? – Mój głos wyraźnie złagodniał a na twarzy mężczyzny zauważyłam, że nie spodziewał się ode mnie takiego pytania.
- Jesteś piękną kobietą nawet w tych beznadziejnych ubraniach. Uważam, że masz świetną figurę. Masz szansę sporo zarobić dodatkowo na napiwkach. Poza tym większość naszych dziewczyn to cycate blondynki. Będziesz się wyróżniać a to bardzo ważne.
- Doskonale zrozumiałam, że brakuje mi piersi. Zastanowię się i jak się zdecyduje to przyjdę. Mam się na Ciebie powołać?
- Każdy ma swój ideał. Mnie większe nie potrzebne. – i jakby kompletnie mnie tu nie było jego wzrok utknął na moich piersiach. Po krótkiej chwili przeniósł wzrok na moje oczy – Mam na imię Sebastian. – i odszedł.
Zaśmiałam się sama do siebie i spojrzałam jeszcze raz na ulotkę. Schowałam ją do torebki i w końcu weszłam do sklepu. Kupiłam jakiś chleb, kilka bułek, warzywa, trochę past do kanapek, kilka innych niezbędnych składników oraz coś do obiadu i płacąc wyszłam od razu kierując się do mieszkania. Od wejścia czekał na mnie przepiękny zapach kawy, który zawdzięczaliśmy naszemu nowemu ekspresowi do kawy a przy wysepce w kuchni siedział Justin, który zapomniał chyba, że nie mieszka tutaj sam i nie założył koszulki. Oczywiście nie zamierzałam narzekać . Klepnęłam współlokatora w nagie plecy wolną ręką i rozłożyłam torby przed nim. Uśmiechnęłam się cwaniacko i oparłam o blat stając przy tym naprzeciwko niego.
- Skoro ja zrobiłam zakupy i przytachałam je tutaj to teraz liczę, że w nagrodę otrzymam pyszne śniadanie. – Puściłam mu oczko próbując wykorzystać moje wdzięki. Nie ukrywam, że komplementy, które usłyszałam nie tak dawno od tajemniczego Sebastiana wpłynęły na mnie budująco.
W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. – Zachowujesz się jakbyś miała bardzo udaną noc, ale jestem przekonany, że te ściany nie są tak grube, że nie usłyszałbym tego.
- Jeśli będę miała ochotę się z kimś zabawić na pewno zostaniesz wykopany na kilka godzin. – zaczęłam wywracając oczami. – A tak właściwie spotkałam dziwnego faceta, który zasugerował mi, że jestem wystarczająco kształtna, żeby zatrudnić się jako kelnerka w klubie nocnym.
- Wystarczająco kształtna? Jesteś święcie przekonana, że chodzi o stanowisko kelnerki? Brzmi mi nieco podobnie do innej profesji.. 
- Bardzo zabawne. Śniadanie przypominam. – Niczym na rozkaz Justin wstał i zaczął rozpakowywać zakupy i szybko wziął się za przygotowanie śniadania. Usiadłam na jego poprzednim miejscu i wzięłam do ręki swój kubek z kawą. – Praca mi się przyda. Jeśli okaże się, że jest to podejrzane to po prostu zrezygnuje. Brzmi logicznie?
- No nie wiem.. Często klubami nocnymi zarządzają ciemne typki, które tak łatwo nie dają się spławić. Jak potrzebujesz pracy mogę pogadać z szefem czy nie potrzebuje jeszcze kogoś..
- Mieszkamy razem, więc sądzę, że gdybyśmy mieli razem pracować to prędzej czy później byśmy się pozabijali. Przejdę się tam w weekend. Zobaczę jak wygląda tam impreza i jak mi się spodoba pogadam z kim trzeba.
Nie usłyszałam odpowiedzi, ale podsunął mi  talerz z pięknie wyglądającymi kanapkami. Uśmiechnęłam się przepraszająco i zabierając śniadanie uciekłam do swojego pokoju. Potrzebowałam chwilę samotności.  Godzinę później usłyszałam jak Justin wychodzi gdzieś bez słowa, więc wystawiłam głowę za drzwi i zauważyłam, że na lodówce wisi kartka z napisem „Poszedłem do pracy. Będę wieczorem. Wyjdź gdzieś dzisiaj i baw się dobrze J”. Mimowolnie się uśmiechnęłam i przeczesałam swoje włosy ręką. Ciekawe niby dokąd.

Ubrałam się w obcisłą koszulkę, moje ulubione boyfriend’y, szpilki, chwyciłam do ręki marynarkę i wyszłam z mieszkania kierując się ku klubowi. Długo się zastanawiałam czy powinnam tam pójść, ale postanowiłam, że dzisiaj po prostu pójdę się zabawić. Zaskoczyła mnie ogromna kolejka, która wyglądała jakby nie miała końca. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegoś sposobu dostania się tam szybciej, ale żadnej ciekawej opcji nie zauważyłam. Po chwili namysłu podeszłam do bramkarza i skłamałam, że jestem umówiona na rozmowę z Sebastianem. Ten wielki byk posłał mi szeroki uśmiech i robiąc mi przejście, żebym mogła wejść do środka powiedział, gdzie mogę go znaleźć. Puściłam mu oczko i omijając całą kolejkę weszłam do środka. Muzyka była głośna, ale DJ robił świetną robotę, gdyż od samego wejścia czułam, że parkiet jest mój. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Przypomniało mi się jak Sebastian mówił, że w klubie pracują głównie blondynki i wcale mnie tym nie okłamał. Wyglądałam wśród nich całkiem zabawnie. Bez większego zainteresowania moją osobą jakaś dziewczyna podstawiła mi pod nos trunek i zajęła się innymi klientami. Odwróciłam się w stronę parkietu i obserwowałam bawiących się ludzi. Nie miałam zamiaru być gorsza. Szybko opróżniłam szklankę i ruszyłam na parkiet. Nie potrzebowałam partnera, doskonale potrafiłam bawić się sama. Muzyka i śladowa ilość alkoholu w moim organizmie pomogła mi się szybko nastroić. Co jakiś czas podchodził do mnie jakiś mężczyzna i nachalnie ocierał się o mnie swoim śmiesznym w rozmiarze sprzętem a ja udawałam, że mi się to podoba a potem znikałam w tłumie. Co jakiś czas wychodziłam po kolejnego drinka, żeby bawić się jeszcze lepiej. Byłam na środku parkietu i bawiłam się sama, kiedy nagle poczułam w pasie jakieś objęcie. Odwróciłam się i zobaczyłam Sebastiana. Nie wiem jak duży przypadek musiałby to być, żeby przypadkiem mnie zaczepił dlatego nie zamierzałam ukrywać mojego zaskoczenia. Było tak głośno, że nie odezwał się słowem bo doskonale zdawał sobie sprawę, że wcale go nie usłyszę. Puścił mi tylko oczko a ja zaczęłam bawić się dalej. Resztę wieczoru spędziliśmy razem. Tańczyliśmy mniej i więcej odważniej co jakiś czas wychodząc napić się kolejnego trunku. Tym razem piłam za darmo. Było mi to na rękę.
- Wiedziałem, że przyjdziesz, ale nie sądziłem, że zobaczę Cię tak szybko.
- Nie sądziłam, że tak zapadłam Ci w pamięć. Dzisiaj przyszłam się dobrze bawić dlatego musisz dobrze umilić mi czas. – Byłam już wstawiona , w takim gorącu nie potrzebowałam wiele. Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się całować. Jego dłonie czułam na moim tyłku cały czas, ale jeśli ktoś zapytałby mnie czy przeszkadzało mi to z pewnością odpowiedziałabym, że ani trochę. Kilka godzin i kilkanaście drinków później pożegnałam się z Sebastianem biorąc od niego jego prywatny numer i wyszłam przed klub. Potrzebowałam powietrza bo bałam się, że drink więcej i mogłabym odpłynąć.
- Jocelyn! – usłyszałam kiedy zaczęłam kierować się do mieszkania, więc gwałtownie odwróciłam się w kierunku głosu i zobaczyłam biegnącego do mnie Sebastiana. – Nie pozwolę Ci wracać samej, jeszcze mogłoby Ci się coś stać. Jedziemy do mnie czy do Ciebie? – przytulił mnie mocno do siebie.
- Zabierz mnie do siebie. – szepnęłam składając mu kolejny pocałunek. Wezwał taksówkę i  już chwilę później byliśmy w drodze do niego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i kolejny rozdział! Napisałam go dzisiaj ponieważ poczułam dziwną inspiracje. W końcu poznajemy kolejną osobą z obsady, którą jest Sebastian. Obiecuje Wam, że jednocześnie pokochacie i znienawidzicie go. Jakie macie odczucia co do niego? Swoją drogą zauważyłam, że jest dziwny problem z wejściem w bohaterów i spróbuje to jakoś wykombinować, żeby zadziałało :) Jestem wyjątkowo zadowolona z rozdziału i mam cichą nadzieję, że dalej będzie pisać mi się równie przyjemnie! Powiedzcie mi co sądzicie o tym rozdziale? Byłoby mi bardzo miło, gdybyście więcej komentowali albo do mnie pisali bo czuje jakbym pisała sama dla siebie :( 
Layout by selenuhl